Recenzujemy

Wokin: wejdź i posmakuj Azji

Pałeczki w dłoń!

Zgodnie z zasadą inzyniera Mamonia lubimy to, co już znamy, dlatego lekka z natury kuchnia Azji to nad Wisłą temat ciężki. Jej fani i przeciwnicy mają swoje ugruntowane racje, a we Wrocławiu właśnie powstało miejsce, które ma szansę je pogodzić. Mowa o Wokin w rynkowych Sukiennicach – niewielkim lokalu z ogromnym smakowym potencjałem.

wokin6

Wokin daje klientom szansę spróbowania Azji w sposób, jaki najbardziej im odpowiada. Zamiast wybierać dania z menu, możemy komponować swoje, łącząc ulubione mięso, rybę bądź tofu z wybranym makaronem, sosem, dodatkiem smakowym i czterema rodzajami warzyw. Pochodzący z Chin szef kuchni zgrabnie łączy wszystko w całość i serwuje w sporych rozmiarów misie. Ponieważ, tak jak my, z pewnymi nazwami w karcie pewnie spotkacie się po raz pierwszy, każdy obcobrzmiący składnik jest krótko opisany, a przy barze znajdziemy sugestie różnych zestawów. Tak skomponowane danie zawsze kosztuje 18 zł, przy czym za łososia lub krewetki w potrawie trzeba dopłacić około 4-6 zł ekstra.

wokin5

Ja skorzystałam właśnie z tej opcji, wybierając kurczaka z makaronem jajecznym mee, sosem satay, kruszonymi orzechami  oraz marchewką, ananasem, kapustą pekińską i kiełkami fasoli mung. Danie było gotowe dosłownie w 10 minut i kusiło zapachem już zza kontuaru.

makaron-satay-wokin

Na pierwszy rzut oka widać, ze porcja jest spora, więc z Wokin z pewnością nie wyjdziecie głodni. Nawet drobny makaron z łatwością je się pałeczkami (przy barze na niecierpliwców czekają też widelce), a kawałki mięsa i warzyw są duże. Dobrze przyrządzony, miękki i wyrazisty w smaku kurczak świetnie komponował się z kremowym, orzechowym sosem satay (który od tej pory trafia na moją listę ulubionych) i pszennym makaronem z dodatkiem jajek – jak dla mnie to świetna alternatywa dla makaronu ryżowego, za którym nie przepadam. Pod kątem sosu dobierałam słodkie warzywa i owoce, co w tej kompozycji dobrze się sprawdziło, ale w razie dylematu sympatyczna obsługa z pewnością coś doradzi.

Słodko-kremowe danie popiłam przesmacznym, świeżo wyciskanym sokiem z jabłek w wyjątkowo przystępnej cenie 5 zł. Do wyboru są również mieszanki na bazie marchwi, pomarańczy i imbiru – najdroższa kosztuje 7 zł.

wokin7

Aga wybrała oczywiście propozycję z ostrą nutą. Jako miłośniczka potraw wypalających podniebienie, zdecydowała się na Black Chili Bean, również z kurczakiem (wołowina niestety nie była dostępna) i ryżem. Stopień ostrości nie był na tyle wysoki, by ją usatysfakcjonować – stąd na naszym stole pojawił się dodatkowo sos chili. Podobnie jak w mojej porcji, ta Agi była doskonale skomponowana, sezamowa posypka podkreślała smak, a całe danie było dobrze przemyślane.

wokin3

W Wokin poza flagowymi mieszankami zjeść można rowniez azjatyckie zupy, klasyczne dania z woka czy sajgonki, przy czym wspomnianych dań nie ma w menu na stałe, więc nie trafimy na nie codziennie.

Jeśli więc macie ochotę zjeść smacznie, orientalnie i niedrogo (dokładnie w tej kolejności), wybierzcie się do Wokin – my na pewno tam wrócimy.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Może zainteresuje Cię również